25 września 2012 - 7 dzień murowania
tytuł wpisu trochę mylny... 25 września nie był dnie murowania lecz zalewania.Ze względu na konstrukcję domu strop był zalewany w dwóch etapach. Pierwszy etap nad garażem a drugi nad resztą budynku.
Jak zawsze po pracy przyjechałem z dziewczyną na plac. Balkon był już w pełni zaszałowany boki wieńca też, zbrojenie wrzucone na górę i ułożone tak jak byc powinno. O godzinie 17 miała przyjechac grucha z betonem. Murarze latali w pośpiechu czyniąc jeszcze ostatnie przygotowania...
Krótka fotorelacja:
Rzut oka na balkon nad garażem... zbrojenie poprzeczne fi 8mm co 10 cm i wzdłużne fi 12 co 10 cm... dobre 200 kg stali tam wpakowali ![]()

Szałunek otworu kominowego... dla niewiedzących którzy chcieliby połączyć komin ze stropem... NIE wolno tak robić... komin jest konstrukcją samonośną i nie jest elementem konstrukcyjnym budynku. Co innego kominy wentylacyjne tu zaostrzenia nie są już tak rygorystyczne. U mnie np. łączyli je ze ścianami działowymi budynku co widac na niektórych wczesniejszych zdjęciach ![]()

Wieniec zazbrojony prętami 4x 12 mm połączonymi strzemionami 15x15 cm z pręta 6 mm co 25 cm
Ci co będą chcieli wiedzieć o co kaman to się dowiedzą ![]()

Tuż przed polaniem stropu wodą... zrobiłem zdjęcie mojemu kochanie... ![]()

- "Kochanie a może Ty mi zrobisz zdjęcie bo nie mam żadnego jeszcze" - rzekłem
- "Jasne daj aparat to Ci zrobię" - odpowiedziała
- "To będzie moje pierwsze zdjęcie na budowie na którym bedę" - powiedziałem sobie pod nosem
P.S. Dzięki kochanie
(bez komentarza...)

Po tym już nie było czasu na sesje... ni stąd ni z owąd przyjechało auto ze składu budowlanego z bloczkami stropowymi... majster się wk***ił bo nigdy nie chce im się poinformowac że jadą a sytuacja była napięta jak baranie jaja bo czekaliśmy na gruchę z betoniarni z betonem...

Żeby ich już od pracy nie odciągać poszedłem pomóc przy rozładunku... 4 palety bloczków teriva 12-sto komorowych + jakieś drobiazgi typu cement itp. dobrze że wstawił je do środka... ![]()

Auto ze składu pojechało i mineło dosłownie kilka minut jak przyjechała gruszka... zanim się rozłożyła to była chyba 17.00 albo 18.00 już nie pamiętam ![]()

No majstry szable w dłoń... przychodzi mi na myśl przysłowie... gdzie majstrów 6-ciu tam... nie ma gdzie stanąć ha ha ha dlatego zostałem na dole... bo drabinę okupywała moja dziewczyna Karolina ![]()

Oczywiście na koniec nic tylko zostało mi podpisać WZ-kę
do spraw papierokowych to zawsze znajdą inwestora...

Na koniec fotka z efektem pracy głównodowodzącego ekipą.... może nie jest idealnie równiutko ale to tylko pierwsza warstwa więc się nie ma co obawiać ![]()

Pozdrowienia dla czytajacych... ![]()
























Komentarze