W życiu każdego "boba budowniczego" przychodzi czas kiedy musi stawić czoło formalnościom związanym z uzyskaniem świstka który pozwoli mu wbić szpadel w grunt i powiedzieć z bananem na gębie "tak, w końcu k*** zaczynam" (nie wiedząc że to dopiero początek drogi przez mękę) 
Z góry informuję że w tym kraju jak nie masz znajomości w urzędzie to czekasz na wszystko ile ustawa przewiduje. Jak mówią 2 tygodnie to nie ma ch** we wsi by coś było szybciej, a i za wszystko sobie liczą... nie ma to tamto.
No dobra mniejsza o to...
Pod koniec lata wpadłem na iście genialny pomysł by zamówić sobie bezpłatne katalogi z projektami, i też tak zrobiłem bo po co płacić jak coś można mieć za free
tym oto sposobem zaoszczędziłem jakieś 150,00 zł. Katalogi całą masą zaczęły przychodzić do mojego domu. Skrzynka czasem pękała w szwach bo było w niej aż po 5 katalogów... Współczuję listonoszowi... nazbierała sie w ostatecznym rozrachunku niezła sterta... zacząłem czytać odnoście FORMALNOŚCI - to słowo do dziś przyprawia me ciało o dreszcze 
Dobra przejdźmy do sedna... (nie setna
)
Załatwianie zacząłem pod koniec października 2011 r.
1) wypis z planu zagospodarowania przestrzennego - 30,00 zł - tylko tyle bo miał mniej niż 5 stron, urzędnicze kartki i czas na zmianę kilku zdań kosztuje - czas ok 1,5 tygodnia
2) miałem wypis wiec ktoś mądry gdzieś napisał że też będzie potrzebny wyrys (z planu za... bla bla bla - wiadomo o co kaman)... więc do urzędu... rachu ciachu i 40,00 zł nie moje. Wkurzyłem się bo miałbym za to co najmniej 3x 4-pak tyskiego.... w zamian za 3 upojne dni z rzędu dostałem dwie kartki z czego druga kolorowa zawierała rozmazaną mapkę z której ledwo co sam coś odczytałem... ale ale kolorowa była - czas ok 1 tydzień
3) mapa zasadnicza - 37,62 zł - tu przyznam że dałem ciała że w ogóle wyczytałem że takie coś jest potrzebne. Pieniądze wyrzucone w błoto. Już nawet nie będę pisał co by można było za to kupić... było minęło - po jakimś 1 tygodniu ja dostałem
4) wypis i wyrys z rejestru gruntów - 121,65 zł - tu się najbardziej zdziwiłem. 1 kartka z mapką i kilka linijek tekstu... podłość urzędników jest nie mała... ale cóż zacisnąłem zęby bo świstek ten był potrzebny do kolejnego punktu.... - czas operacyjny 2 tygodnie... dzizasssss....
5) przepis gruntu - 1700,00 zł - 16 grudnia 2011 stałem się właścicielem gruntu... miałem akt i banana na gębie ale tak na serio to prawnie stało się to w połowie stycznia kiedy to dostałem wpis do księgi wieczystej....
Architekci...
Jak to mówią... co kraj to obyczaj, to mądre przysłowie prawdę ci też o architekcie powie... miałem styczność z wieloma w pracy (wykonuję projekty zapleczy gastronomicznych w lokalach typu hotel, restauracja, fast-food) i opinię o nich mam tylko jedną... biorą kasę za nic... czasem bardzo nie małą... (zdarzają się wyjątki ale to o tym później... nie uprzedzajmy faktów
)
O pewnym spotkaniu....
W trakcie jak papierkowe sprawy toczyły się swoim torem ja postanowiłem porozsyłać zapytania po okolicznych biurach projektowych odnośnie cen adaptacji, wykonania projektu indywidualnego, projektów przyłączy itp. czyli wszystko to co powinno się mieć kompletując projekt. Kwoty sięgały od 1500,00 do nawet 10 000,00 itp. Jak widać bardzo duża rozpiętość cenowa.
Postanowiłem się spotkać z jednym z Architektów. Jak się okazało współpracowałem z nim zawodowo podczas tworzenia technologii dla domu weselnego znajdującego się w okolicy. Ale o tym dowiedziałem się dopiero pod koniec spotkania kiedy to wspomniałem mu gdzie pracuję. Pamięć zawodzi ale czas leci a projektów trochę się też zrobiło...
Wracając do tego spotkania...
Była niedziela, przyjechało ich dwóch... młodzi ambitni... to właśnie to czego oczekiwałem. innego spojrzenia na świat....
Zaczęliśmy rozmowę... od początku... zwrócili mi uwagę na co patrzeć wybierając projekt... (wjazd na działkę, usytuowanie domu, rzeźba terenu, obszar zabudowy, nasłonecznienie oraz odległości od granic - było tego więcej ale tylko to zapamiętałem
). Ogólnie to namącili mi w głowie - mój punkt widzenia się trochę zmienił dzięki czemu przemyślałem jeszcze raz niektóre rozwiązania i poszedłem w troszkę innym kierunku....
No ale mniejsza o to... nasza współpraca zakończyła się na tym spotkaniu bo:
1) koszty zmian w projekcie wysokie (według ich wyceny)
2) koszt projektu indywidualnego podchodził pod 10 tyś zł
3) nie chcieli współpracować - a na to nie mogłem sobie pozwolić... co przez to rozumieć?? Jako absolwent Politechniki Opolskiej w kierunku Komputerowe Wspomaganie Projektowania chciałem mieć choć minimalny wkład w projekt, tym samym odciążając architektów pracą jak i zawartością kieszeni. Cóż byli ambitni i chcieli zarobić.... i się nie zgodzili.
Szukałem dalej do momentu kiedy to dostałem od siostry kolegi namiary na projektanta. Ponoć tani i solidny... wykonałem telefon, umówiłem się, wziąłem moje świstki i pojechałem do niego.... ale o tym w nastepnym wpisie...
Komentarze