17 października 2012
Kilka dni deszczowych było dlatego na budowie pojawiłem sie dopiero od soboty w środę... coraz szybciej robiło się ciemno dlatego też już po pracy efekty moich prac będą coraz mniejsze. Ze względu na zimno które już coraz większymi krokami zakrada się w codzienność nie omieszkam stwierdzić ze jest jesień (mimo iż po drzewach tego nie widać)... a zima za pasem... trzeba ściskać pośladki i dalej walczyć
Tego dnia... zaizolowałem jedynie nowowymurowane bloczki betonowe od schodów... ściany tak nasiąkły wodą po kilkudniowych opadach że disprobit schnął kilka dni
Piękny zachód słońca na wiosce
Widok na schody od strony drugiego wjazdu na podwórko... na górze w zbrojeniu jeszcze jak żywa gałązka thui...
Widok od ogrodu... na dowód że ogród widac jak rośnie kapucha... którą każda z ekip która była jakimś autem na budowie po kawałku rozjeżdzała...
No koniec poglądówka... tym razem bez podpór pod małym balkonem... w deszczowy poniedziałek albo wtorek majstry przyjechały i je ściągnęli juz całkiem inaczej wszystko zaczynało wyglądać....