15 czerwca 2013
Witam wszystkich kolejny wpis z serii... małymi kroczkami... byle do przodu
Czerwiec ogólnie nie rozpieszczał jeśli chodzi o pogodę, w dodatku mój ojciec skręcił sobie nogę bo zachciało mu się skakać z pociągu jakby nie mógł spokojnie zejść przez co wiele prac robiłem sam. Starałem się go nie obciążać zanadto. On miał wolne to przyjeżdzał i doglądał postępów i staranności wykonania prac
Wyjazd wypadł jakoś w sobotę. Po woli zacząłem pracę nad zagrodzeniem kawałka posesji od frontu. Siatka już od dawna czekała ale nie było zawsze czasu by się tym zająć... Na pierwszy ogień wykopałem dwa dołki, przywiozłem kilka kamieni, rozrobiłem zaprawę w taczce i tym oto sposobem zalałem dwa pierwsze słupki... pierwszy oraz krańcowy przy ogrodzeniu sąsiada... do ich poziomu będą ustawiane pozostałe słupki tak to mniej więcej wyglądało
rzut oka aparatu na front domu... całkiem inaczej prezentuje się w promieniach słońca...
No i otoczenie z frontu jeszcze nie ogarnięte... paleta barw... jak przystało na późną wiosnę